Menton to urocze miasteczko na Lazurowym Wybrzeżu.
Zjeżdżali tam zewsząd chorzy na gruźlicę z nadzieją,
że tutejszy klimat uleczy ich bolączkę. Bywało też wielu Polaków,
ale i Rosjan. Pozostały po nich na miejscowym cmentarzu, znanym pod nazwą
Cimetiere du Vieux Chateau, nagrobki,
a po wyznawcach prawosławia - także piękne cerkwie.
Cimetiere du Vieux Chateau to niezwykły zabytkowy cmentarz.
Odkryłam tam zawsze zamkniętą starą rosyjską kaplicę.
W ciemnym wnętrzu z trudem
dostrzegam przez szparę niewielką ikonę na kamiennym postumencie.
Poza nią nie ma nic, kaplica jest pusta.
Mój Nikon przyłożony na długą chwilę do wspomnianej szpary
wydobywa z ciemności piękno ikony.
Odkryta z pomocą aparatu zachwyciła mnie i to wrażenie wyrzeźbiło we mnie
wyraźny ślad.
Po powrocie z Francji długo nosiłam w sobie potrzebę
powtórzenia i utrwalenia barw i kształtów tej ikony.
Nie mogłam oprzeć się pokusie stworzenia jej kopii.
Nie miałam starej deski ani odpowiednich pędzli,
więc "pisałam" ją olejem na płótnie.
Pisałam, bo ikon się przecież nie maluje.
W jedną noc powstało emocjonalne powtórzenie doznania,
wydobytego wtedy z wąskiej szpary w cerkiewnych drzwiach.
Tej właśnie nocy poczułam dziwny związek z tajemnymi
sztukami mnichów piszących w skupieniu i natchnieniu
wizerunki prawosławnych świętych.
Szkoda, że nigdy w niczym im nie dorównam.
Ale moja ikona utrwaliła moje emocje. Moje.